Adam Snarski

Wywiad z burmistrzem gazety dla Nowe Podkarpacie

Lesko. Wielkie ambicjami mieszkańców

Miał prawo mówić o sobie w kategoriach sukcesu. Mając niespełna 25 lat, był dyrektorem Domu Polskiego w Brukseli, prodziekanem jednego z wydziałów Europejskiej Wyższej Szkoły Prawa i Administracji, doktorantem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Ale ilekroć przyjeżdżał do swego rodzinnego Leska, zapominał o wielkim świecie. Czuł, że to jest to miejsce na ziemi, w którym chciałby żyć i mieć swój prawdziwy dom. Gdy pojawiła się perspektywa wyborów samorządowych, postanowił: – Wracam! Wystartuję w wyborach burmistrza Leska. To mi pozwoli go zmieniać, rozwijać, służąc mieszkańcom – postanowił. Ambicjami, pomysłami i energią, zwrócił na siebie uwagę wyborców. Wygrał w drugiej rundzie, a na drugi dzień po wyborach z marszu przystąpił do działania. Końcem roku 2018 dla Leska rozpoczęła się era ADAMA SNARSKIEGO.

            W swoim expose do mieszkańców zapewniał: „Gwarantuję Państwu aktywną, prospołeczną kadencję, z dużym ładunkiem innowacji, ale też z zachowaniem tożsamości i dziedzictwa kulturowego. I to na nich będą budował przyszłość pokoleń oraz markę naszej gminy!”

              Tym, którzy nieufnie przyglądali się pierwszym krokom nowego włodarza, którzy powściągliwie oceniali szanse powodzenia zapowiadanej „rewolucji”, odpowiadał: – To nieprawda, że wielkich rzeczy można dokonać tylko w dużych miastach. W małych, takich jak Lesko, też tkwi duży potencjał, a potrzeby i oczekiwania mieszkańców dużych i małych miast są takie same.

Zaczął od kompletowania drużyny, z którą zamierzał realizować wielkie plany. Miał w tym dużo szczęścia, gdyż szybko zorientował się, że po swojej stronie ma młodzież. Świadczyły o tym liczne dowody sympatii – Pewnego wieczoru wracałem do domu, gdy obok mnie zatrzymał się samochód, a w nim trzy młode dziewczyny, wyrażające chęć podwiezienia mnie do domu. Uznały, że po całym dniu pracy na pewno jestem zmęczony. Oczywiście, skorzystałem z zaproszenia – wspomina miły epizod. Już pierwsze dni burmistrzowania pokazały, że oprócz młodych, będzie także miał w swojej drużynie zawodników starszych i doświadczonych. Już na pierwszych spotkaniach z przedstawicielami seniorów zauważył, że ma z nimi bardzo dobry kontakt. – Deklarują swoje pełne zaangażowanie i chęć wspierania naszego wspólnego dzieła – stwierdza.

Drużyna jest, klimat sprzyjający, od czegoś by tu zacząć. Z racji tego, że w budżecie, jaki pozostawiła po sobie poprzednia ekipa, z pieniędzmi było krucho, trzeba było zacząć od przedsięwzięć małych, ale też ważnych. Pierwszą próbą była akcja „Budzimy Basztę do życia”. Chodziło o to, aby przepiękne tereny, oddane we władanie dzikiej zwierzynie, przywrócić mieszkańcom i turystom jako tereny rekreacyjno-wypoczynkowe. Zainicjowana akcja wycinania chaszczy i sprzątania zgromadziła wielu chętnych, świadcząc o sporej integracji społecznej.

Innym terenem wypoczynkowym zarówno dla mieszkańców, jak i turystów, będzie park miejski, z pięknym tarasem widokowym na szczycie. Podejście do niego, z dróżkami wyłożonymi kostką, ładnym oświetleniem, ławeczkami i stacją rowerową, a w przyszłości być może torem saneczkowym, wszystko to ma sprawić, że będzie to miejsce nie tylko do zwiedzenia, ale też chętnie uczęszczane i lubiane. Metamorfozę przejdzie także leski amfiteatr. Zyska nową widownię i infrastrukturę towarzyszącą, stając się obiektem bardziej przytulnym, o wyższym standardzie. Czymś nowym, będącym ofertą dla miłośników sportu i rekreacji, staną się nadsańskie bulwary w okolicy zespołu basenów. Z kolei charakter miejsca przeznaczonego na wypady rodzinne przybiorą okolice „słodkiego domku”. Karuzele, huśtawki i inne atrakcje dla dzieci, w połączeniu z pysznymi lodami i watą cukrową, będą czymś w rodzaju „miasteczka rodzinnego”, a równocześnie zaproszeniem dla gości wjeżdżających do Leska do zatrzymania się w nim na dłużej.

– Zadbamy o promocję Leska w całym kraju, a także poza jego granicami. Ogromna w tym rola przypadnie Centrum Informacji Turystycznej, które w nowej lokalizacji i zmienionej aranżacji, stanie się placówką o dużym znaczeniu, adresowanym nie tylko do turystów, ale i mieszkańców. Zdobić go będą stałe wystawy prac twórców regionalnych, a zachęcać do spotkań z przyjaciółmi oraz z ciekawymi ludźmi, przytulna kawiarenka – mówi burmistrz.

Magnesem przyciągającym do Leska będzie nie tylko przyroda, ale także różne wydarzenia kulturalne i sportowe. W zmienionej, atrakcyjniejszej formule zaprezentuje się podstarzały już nieco, bo 30-letni, Festiwal     „Country w Bieszczadach”, połączony z Międzynarodowym Zlotem Motocyklowym. Jego organizatorzy obiecują, że nie spoczną, dopóki nie przeniosą „stolicy country” z Mrągowa do Leska. Jest dla nich oczywiste, że „country w Bieszczadach” nie może być czymś gorszym i niżej notowanym od „country na Mazurach”. Ich zdaniem, przebój muzyki country „Do Leska, bracie, do Leska”, będący zaproszeniem na festiwal, już od pierwszych dni lata powinien hulać w najpopularniejszych stacjach radiowych.

Tradycyjnie od pierwszych dni maja w leskiej synagodze czynna będzie wystawa prac twórców regionalnych pn. „Bieszczadzkie zadumania”. To wyjątkowe miejsce. XVII-wieczna synagoga jest symbolem wielokulturowości Leska i regionu. Od lat jest to stały punkt odwiedzin turystów przebywających w Bieszczadach. Jest to symboliczny moment otwarcia letniego sezonu turystycznego. W tym roku ubogaci go koncert muzyki klezmerskiej, świetnie komponujący się z tym miejscem.

Kulturalną ofertę powiększą imprezy organizowane w ramach „Dni Leska”, choć nazwę „Dni” należałoby zamienić na „Miesiąc”, jako że począwszy od tego roku „Dni Leska” będą trwały przez cały miesiąc maj. Program tegorocznych jest już dopięty, sporo w nim atrakcji m. in. występy teatru ulicznego z Odessy.

Dzięki przyznanemu dofinansowaniu, blasku nabierze jedna z zabytkowych kamienic, która w wieku XVII i XVIII pełniła rolę świątyni ormiańskiej. Skazana na zagładę, została uratowana. Dzięki pracom remontowym, zyskała piękną elewację, wewnątrz wyremontowano pierwsze dwa pomieszczenia, z których jedno przeznaczone zostało na Regionalną Izbę Pamięci, drugie natomiast będzie siedzibą leskich seniorów.

– Nie zamierzamy zasklepić się w historii, aczkolwiek będziemy przywiązywać dużą wagę do dziedzictwa kulturowego, do tradycji. Lesko ma natomiast tchnąć nowoczesnością, innowacjami i tym zamierzamy opakować wszystko, co będziemy w nim oferować. Łącznie z atrakcjami – wyjaśnia Adam Snarski.

Nowe Lesko ma także ambicje przyciągać do siebie miłośników sportu. Do „lotniczej Bezmiechowej” i „Bobulandii” w Weremieniu dojdzie „błękitny San”, będący prawdziwym rajem dla wędkarzy. Pojawią się także nowe dyscypliny i wydarzenia, jakie będą im towarzyszyć. Pod umowną nazwą „Weekend sportów ekstremalnych” kryją się m. in.: zawody motocrossowe, wyścigi rowerowe na wymagających trasach, biegi terenowe oraz imprezy różnej rangi w nordic walkingu.

To wszystko są plany już realizowane, jako że nie wymagają one dużych nakładów finansowych. Wszystkie jednak, nawet te najmniejsze zmiany, cieszą mieszkańców. Najlepszym tego przykładem są ławeczki z koszami na śmieci, jakie pojawiły się wzdłuż ulicy Brzeskiej. Na razie jest ich pięć, wkrótce będzie o kilkanaście więcej. Mieszkańcom spodobały się napisy, jakie zdobią każdą z nich. Oto przykłady: „Usiądź, pomyśl! To będzie dobry dzień!”, „Lesko. Wszystko, czego potrzebuję, mam tutaj!”, czy „Miasto pokoleń. Tutaj nie narzekamy!” Prawda, że sympatyczne?

Burmistrz Adam Snarski cieszy się nawet z tych drobiazgów, choć wie, że jego misja, jeśli ma zakończyć się powodzeniem, wymagać będzie realizacji dużo większych przedsięwzięć. Bez nich nie da się bowiem powstrzymać procesu starzenia się miasta, opuszczania go przez młodych ludzi. – Sam jestem żywym tego przykładem. Po studiach wyjechałem, nie widząc większych perspektyw w przypadku powrotu. Dopiero po pewnym czasie rozłąki dostrzegłem piękno Leska i całego regionu, poczułem nostalgię. A kiedy zdecydowałem się na powrót, zacząłem cenić spokój małego miasteczka i wszystkie inne jego walory. I to będę starał się przekazywać młodym ludziom, zachęcając ich do powrotu – mówi nowy burmistrz. – Będę ich o to prosił, namawiając, że przecież przed nami tyle wyzwań, że będę potrzebował ich pomocy w przekształcaniu Leska w „smart city” – dodaje.

Doskonale zdaje sobie sprawę, że potrzebne są do tego mieszkania dla młodych oraz praca. I to jest zadanie numer jeden dla samorządu. Na dobry początek rusza budowa trzech budynków socjalnych dla osób będących w trudnej sytuacji życiowej, z 3 mieszkaniami, w tym dwoma przystosowanymi dla osób niepełnosprawnych. Koszt inwestycji ok. 5 mln. zł, będzie ona dofinansowana z budżetu państwa w ramach Programu Wsparcia Budownictwa Socjalnego. Będą gotowe na 2021 rok.

To będą mieszkania dla ludzi, z którymi los źle się obszedł. A dla absolwentów wyższych uczelni, którzy byliby zdecydowani dołączyć do drużyny Snarskiego? – Na to też mam swój pomysł. Jest nim budowa „osiedla młodych”. Mam już nawet w głowie jego lokalizację. Mieściłoby się w okolicach zespołu basenów. Budynki realizowane byłyby w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, którego jestem zwolennikiem. Zaczęlibyśmy od jednego bloku, a jestem przekonany, że za nim poszłyby następne. Tu chcę zaznaczyć, że inwestycja realizowana w takim systemie byłaby też szansą dla naszych lokalnych przedsiębiorców – wyjaśnia burmistrz.

Tyle padło słów o Lesku, a gdzie polityka? Nie ma jej tam? Zapytany o to burmistrz Adam Snarski przez moment się zastanawia, po czym stwierdza: – dla mnie pełnienie tej funkcji to ani władztwo, ani polityka, lecz ciężka i odpowiedzialna praca na rzecz tej społeczności. I ambicje, których wcale nie kryję. Chcę pozostawić po sobie kilka pomników w postaci dokonań, które spotkają się ze społecznym uznaniem. Chcę doprowadzić do tego, żeby ludzie byli dumni z miejsca, w którym żyją, żeby nie mieli żadnych małomiasteczkowych kompleksów. Siłą napędową jest zaangażowanie się mieszkańców w realizację planów i pomysłów. W tej chwili jest ona ogromna i będę robił wszystko, aby ono nie gasło. A ci, którym bliżej do polityki, a których jeszcze nie ma w naszej drużynie, obserwują mnie uważnie. „Dziwny człowiek – usłyszałem o sobie – Pracuje przy otwartych drzwiach, każdy może złożyć mu wizytę, a na ulicy robi sobie selfie z młodzieżą… 

Marian Struś

Możliwość komentowania została wyłączona.

Kontakt:

e-mail: kontakt@adamsnarski.pl
telefon: 794 341 765

Media społecznościowe:

facebook: adamsnarskipl
twitter: snarskiadam