Adam Snarski

Autobus do Polski (4) Cholernie rodzinne czasy!

Podróże bywają bardzo rodzinne. Naprawdę! Rodzinnie można samemu czytać gazetę, rozwiązywać krzyżówki. To odlotowe, modne i na czasie – aby właśnie, tak rodzinnie.
Żyjemy w cholernie rodzinnych czasach – a jak to nas wszystkich diabelnie boli!

Najbardziej irytuje mnie, gdy jakiś stary dziadek albo tfu, tfu, wypluję, żeby nie zapeszać, babka siada w autobusie. Oczywiście, nie wszyscy – żeby nie było, że się czepiam starszych. Już kiedyś tak miąłem! Siada na jedno miejsce, później się przesiada 10 razy. To jej wieje z tyłu, dziecko obok przeszkadza w czytaniu powieści ”Czy ten rudy kot to czarny pies”, to słońce raz z lewej strony, raz z prawej.

Taka babka, jeszcze przed zmrokiem – w ”najgorszą szarówkę”, musi przesiąść się na pierwsze siedzenie pasażera. W jakim celu? Powód jest klarowny i przekonywujący. W celu prowadzenia swoich osobistych badań na temat dostosowania prędkości autobusu przez kierowców do warunków panujących na drodze. Ktoś czuwać musi nad wszystkimi niebezpiecznymi żywiołami podróży – taka babka i już!

Nie nie, tym razem to nie moja opinia. To wynik moich kilkuletnich wojaży i rozmów z różnymi ludźmi. Po zaprzyjaźnieniu się z sąsiadką, względnie sąsiadem, w podróży, podczas rozmowy pytałem o ich doświadczenia ze spotkań w autobusie z naszymi rodakami. Przecież oni też podróżują! To dla mnie studnia wiedzy! Czasami przekazują mi niesamowite historie! Ale o tym następnym razem.

Wracając do tematu. Żyjemy w cholernie rodzinnych czasach. Nasza rodzinna uprzejmość polonijna aż kipi z serdeczności i ciepła. Ale przecież wszystko mamy rodzinne! Bilety do kina mamy rodzinne, programy telewizyjne mamy rodzinne, opakowania parówek, programy telewizyjne, auta. Nawet centra handlowe mamy rodzinne. To już jest wypas! W takim rodzinnym centrum handlowym możemy oddać dzieci do małpiego gaju, odprowadzić żonę na rodzinny shopinng. A samemu to można pójść na filiżankę dobrej kawy czytając gazetę. Rodzinnie, przyjaźnie, przyjacielsko.

Podróże też bywają bardzo rodzinne. Naprawdę! Rodzinnie można samemu czytać gazetę, rozwiązywać krzyżówki. To odlotowe, modne i na czasie – aby właśnie, tak rodzinnie, wspólnie. Bywają momenty jeszcze bardziej rodzinne niż tylko rodzinne. Np. momenty tygrysich wyskoków z autobusu podczas przerw – na papierosa, ale całą rodziną.

No ale – najważniejsze żeby siedzieć samemu! I wtedy tak naprawdę zaczyna się ból pojedynczego istnienia. Bo jak tylko wsiadamy do takiego rodzinnego autobusu na 60 miejsc, wszystko nas zaczyna boleć i potrzebujemy wygodnie siedzieć, z dozą wyrozumiałości pozostałych pasażerów. Dopiero przy tak schorowanym narodzie, staje się dla mnie jasne, dlaczego tak dużo lęków zjadamy. Przy takich chorobach jak limfangioleiomiomatoza, neurofibromatoza, hiperprolaktynemia i wszystkie inne choroby morza i ziemi, które pojawiają się w czasie jazdy – po prostu nie dziwota! Oczywiście, bywają też te mniej dolegliwe, jednak nie mniej poważne, jak na ten przykład ból nogi , kręgosłupa, dolegliwości pooperacyjne. Ten ból nogi jest fenomenem, bo nasilenie objawów zależy od której strony taki członek rodziny preferuje siedzieć.

Zatem? Cholernie rodzinne mamy czasy!

Możliwość komentowania została wyłączona.

Kontakt:

e-mail: kontakt@adamsnarski.pl
telefon: 794 341 765

Media społecznościowe:

facebook: adamsnarskipl
twitter: snarskiadam