Akcja, która początkowo kierowana była do mieszkańców Leska, szybko się rozrosła. Do organizatorów zgłaszali się mieszkańcy miast i miejscowości, z których Arriva od 1 lipca się wycofuje, w tym także m.in. studenci, którzy dojeżdżają na uczelnie z Bieszczadów do stolicy Podkarpacia. – Nie znam jeszcze dokładnej liczby zebranych podpisów, ale w sumie zebraliśmy ich kilkaset. Pod wnioskiem podpisywały się całe rodziny. Ci ludzie od 1 lipca na prawdę będą mieć spory problem z funkcjonowaniem. To biedny region, nie każdy ma samochód. Ludzie do pracy jeżdżą autobusami. Jedna z kobiet, która przyszła podpisać się pod wnioskiem opowiadała, że jej dzieci w wakacje jeżdżą do Soliny i tam dorabiają sobie m.in. na książki i przybory szkolne. Jeśli nie będzie autobusów, nie będą miały takiej możliwości – mówi Adam Snarski.